Syrop z bzu czarnego
Teraz jest ten czas – czas na zbiory. W tym roku po raz pierwszy postanowiłam przygotować syrop i jestem pewna, że była to bardzo dobra decyzja.
Wczytałam się najpierw w zalety syropu, poszukałam przepisu tych, którzy już wielokrotnie go przygotowywali – tu nie ma co eksperymentować i udałam się w moje okolice w poszukiwaniu tego cudownego surowca. Mieszkam blisko pól i lasów i tam właśnie zbierałam parasole bzu. Nie są kapryśnie, rosną w wielu miejscach.
Ważne, aby zbierać kwiaty już dobrze rozwinięte, w miejscach oddalonych od zanieczyszczeń (auta, pociągi, kominy fabryk …), w dzień ciepły, suchy i słoneczny. NIE WOLNO JEŚĆ KWIATÓW NA SUROWO, PONIEWAŻ SĄ TRUJĄCE.
Poniżej kilka właściwości bzu czarnego, które mam nadzieję zachęcą was do zbiorów:
- działają wykrztuśnie i rozrzedzają katar,
- działają napotnie i antywirusowo,
- chronią i wzmacniają błony śluzowe dróg oddechowych,
- wzmacniają odporność organizmu,
- stabilizują krwiobieg i wzmacniają naczynia włosowate,
- uśmierzają bóle (w tym ból głowy, np. podczas przeziębienia),
- działają oczyszczająco i usuwają wolne rodniki,
- przyspieszają przemianę materii,
- łagodzą stany zapalne skóry.
Składniki:
- ok. 50 parasoli kwiatów czarnego bzu
- sok wyciśnięty z 5 dużych cytryn
- 2 litry wody
- 1 kg cukru trzcinowego
1. Oddzielamy kwiaty od łodyżek, które są gorzkawe, najlepiej użyć do tego nożyczek. Najlepiej robić to nad garnkiem, do którego dodamy później wrzątek i dzięki temu nie stracimy cennego pyłku kwiatów.
2.Kwiaty bez łodyżek zalewamy wrzątkiem i odstawiamy w chłodne miejsce na co najmniej 12 godzin, może być cała noc.
3. Przecedzamy, dodajemy cukier, sok z cytryny, mieszamy i podgrzewamy do momentu, aż cukier rozpuści się całkowicie. NIE gotujemy syropu, doprowadzamy do wrzenia.
4. Mocno gorący, wrzący syrop przelewamy do wyparzonych butelek lub słoiczków. Zakręcamy, stawiamy do góry dnem i odwracamy je dopiero gdy zupełnie ostygną.
5. Nie wymagają już pasteryzowania. Przechowujemy nawet rok w miejscu chłodnym i zaciemnionym, czyli na przykład w szafce, a po otwarciu w lodówce.
Smacznego!