Taka nowa lawendowa pasja zrodziła się w mojej głowie. Świeczki …. ich płomień i zapach zawsze wprowadzały mnie w dobry nastrój.
Trochę poczytałam o wosku, tym wiecie – nie naturalnym no i nie mam już takich świeczek w domu. Przy okazji okazało się, że robienie świeczek może być lepsze od sesji terapeutycznej, tzn. tak myślę. Uwielbiam to robić. Cudny zapach a potem delikatny płomień świeczki – lawendowej.
Mylę, że już wkrótce na blogu pojawi się SKLEP z lawendowymi świeczkami. Popracuję nad tym ….